Następnego dnia (poniedziałek) po śniadanku wybieramy nasz kolejny cel - Epidauros na Półwyspie Peloponez.Jeszcze przed wypłynięciem z portu spotykamy jacht pod polską banderą "Emerytura" i jak się okazało kapitanem Emerytury jest faktycznie Polakiem na emeryturze, który wyjechał z kraju i kupił kawałek ziemi na jakiejś pobliskiej greckiej wysepce - coś dla mnie:), a utrzymuje się z organizowania rejsów rodakom na własnym jachcie.
Emerytura :)
Gościu robi to co lubi i żyje beztrosko sobie w ciepłym klimacie - to jest to !!!:).
Wypływamy z Eginy podziwiając jeszcze raz piękny widok miasteczka
Jest bardzo gorąco i postanawiamy podpłynąć i zakotwiczyć pod bezludną wyspą, gdzie zażywamy kąpieli w lazurowej wodzie i możemy sobie podziwiać nasz jacht z wody :)
Santoria
Po jakiejś godzince podnosimy kotwice i płyniemy dalej w kierunku Epidauros, mamy okazję zobaczyć z bliska, przepływający koło nas wielki luksusowy jacht motorowy o nazwie przetłumaczonej na polski "Kolejna Moja Zabawka" - ma gościu tupet co:) Chciałbym zobaczyć inne jego zabawki:)
Wiaterek nam nie dopisuje i płyniemy cały dzień na silniku, jak się zresztą okazało to nie mieliśmy szczęścia do wiatru podczas tego rejsu, najbardziej wietrznym dniem był nasz pierwszy dzień na morzu. Ale nie załamujemy się i szukamy nowych doznań, naprzykład takich jak "jakuzzi" za rufą:)
Po paru minutach człowiek jest wymasowany jak po godzinnej kąpieli w wannie z hydromasażem :).Do Epidauros wpływamy jakoś około 17, akurat kończy się siesta i możemy się udać do pobliskich restauracji na piwko i kawkę.Muszę przyznać ze bardzo mi się spodobało to miasteczko i jego restauracje.
Widoczek z knajpki
Po kawie udajemy się na spacer po miasteczku. Trafiamy na bardzo ładną restauracje ukrytą w dalszych zabudowaniach miasteczka, gdzie postanawiamy schronić się w cieniu i zjeść kolację, którą jemy w niecodziennym otoczeniu bo pod drzewami pomarańczy - super widok
Nadchodzi następny dzień (wtorek), koło 10 opuszczamy Epidauros kierując sie na nastepny nasz cel Poros
Ostatni widok na Epidauros
Około 15 na horyzoncie pojawia się nasz cel Poros. Jest to dosyć duże miasteczko położone na wyspie z portem dla dużych promów. Postanawiamy że dzisiaj wystąpimy na galowo i wszyscy ubieramy zakupione jeszcze przed wyjazdem takie same czerwone koszulki z napisem na plecach "Polska" oczywiście dla naszego kapitana Wojtka też mamy taka samą z czego się cieszy - jak załoga to załoga :)
Poros na horyzoncie
Załoga gotowa do wyjścia w miacho:)
Tradycyjnie zaraz po przycumowaniu udajemy się do najbliższej knajpki na zimne greckie piwo. Potem zbiórka i idziemy zobaczyć miasteczko, a także poszukać restauracji na wieczorną konsumpcje. Ubrani w jednakowe koszulki z napisem polska wzbudzamy zainteresowanie i restauratorzy prześcigają się w zaproszeniach do ich knajp,proponując różne darmowe dodatki np: butelka uzo :) Dajemy sie skusić i zasiadamy w jednej z knajpek .
Po kolacji idziemy pozwiedzać i zobaczyć ze szczytu miasteczka zachód słońca
cdn.
5 grudnia 2007
Grecja 2007 cz.2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz