Translate


Witam serdecznie wszystkich miłośników żeglarstwa, oraz pasjonatów jachtów żaglowych.
Jeśli już tu trafiliście to prawdopodobnie macie podobne zainteresowania do moich, czyli żeglowanie, a jak żeglowanie to i wszystko co z tym związane.
Ale jeśli jesteś tu przypadkiem i czytasz to nadal , to może też Ci się spodoba :)

14 lipca 2008

Superyacht Cup Palma 2008

St. Barth's Bucket 2008

To są jachty:)


12 lipca 2008

Chorwacja 2008 - część 4

Następnego dnia (czwartek) czeka nas droga na wyspę Hvar przedostatni przystanek naszej podróży. Z samego rana mamy dosłownie pół godzinki na szybkie zwiedzenie tutejszego starego miasta ,położonego na jednym z cypelków wyspy.
Komiza naprawdę robi wrażenie , bardzo mi się spodobało to miasteczko i ten port , szkoda że tak mało czasu mieliśmy na obejrzenie miasteczka :( no ale jeszcze tam wrócę i to napewno na cały dzień , tak żeby wieczorkiem posiedzieć sobie w tych fajnych miejscoiwych knajpkach .
widok na stare miasto Komizy
Marina
nasza bawara 36 i Piotrek obmyslający strategię na dzisiejszy dzień:)
Wypływamy z Komizy o 10,00 ,dzisiejszy dzień należy do Piotrka , który obejmuje na dzisiejszy dzień skipering naszego jachtu, Geo zamienia się w załoganta:) .
Piotrek ma za zadanie doprowadzić nas do nastepnego celu czyli port Hvar na wyspie o tej samej nazwie. Warunki mamy sprzyjające i poczatek drogi pokonujemy na żagielkach robiac jakieś 3nm na godzinę.

Około 15 wiatr całkowicie siada i dalszą drogę pokonujemy na silniku płynąc wzdłuż wyspy.
Do Hvaru wpływamy jeszcze za dnia gdzieś około 19 , w porcie jest możliwość zatrzymania się w marinie z której do miasteczka trzeba trochę iść , można też stanąć na kotwicy i podpływać do brzegu pontonem . Nam się udało znaleźć miejsce przy samym nadbrzeżu miejskim, dosłownie 10m od najbliższej knajpy:).
Po przycumowaniu mieliśmy trochę czasu dla siebie,można było sobie pospacerować , w mieście był akurat jakiś festyn i było bardzo tłoczno na miejskiej promenadzie. Nad miastem góruje efektownie oświetlona twierdza, bardzo ładny widok musi się rozciągać z góry, z uwagi na to że zrobiło się ciemno darowałem sobie wspinanie na górę :)Mamy już Patek , ostatni dzień żeglowania po Chorwackich wodach :( .
Na pocieszenie wreszcie wieje , mamy porządne przechyły i osiągamy prędkości 6,5-7,3 jest naprawdę fajnie!

W południe podpływamy do wyspy Brac i decydujemy się na zatrzymanie w porcie Milna . Cumujemy przy nadbrzeżu miejskim, dosłownie 2m od stoliczka z piwkiem :) to lubie:)To nasz ostatni juz przystanek, na wieczór mamy dotrzeć do Kasteli. Dwie kolejeczki piwka, ostatnie zakupy w miejscowym markecie na wieczorną imprezkę pożegnalną i wracamy na pokład. Po wypłynieciu robimy jeszcze postój na kotwicy wmalowniczej zatoczce gdzie pierwszy raz wskakuje do wody ,która ma 17stopni :) .Woda jest wibitnie zimna jak na tę porę roku, ale być nad morzem i się nie wykąpać?Udaje sie jeszcze ze trzy godzinki płynąć na żagielkach zbliżając się do Splitu .Wiaterek siada ,odpalamy motorek i grzejemy do portu w Splicie zrobić rundę po porcie.Po zobaczeniu nadbrzeża portowego Slitu wypływamy spowrotem i grzejemy juz do końca na silniku w stronę Kasteli. Mijamy bardzo ciekawy statek z jachtami na pokładziehymm komuś przywieźli zabawki :).
O 21 jesteśmy na miejscu. Pozostaje się spakować i przygotować do imprezy pożegnalnej.
W sobotę o 10 przekazujemy jacht nastepnej załodze i kończymy rejs - to już koniec naszej przygody , czas się pozegnać i wsiadam ze Zdzichem i Geo w auto i wracamy do domu .

Podsumowanie

Podczas sześciu dni naszej podróży pokonaliśmy 256nm płynąc 112godzin, czyli jak na tygodniowy rejs to całkiem sporo . Odwiedziliśmy w kolejności chronologicznej następujące miejsca :
Kastela , Komiza , Grota , Dubrownik , Sobra , Korcula , Hvar , Milna , Split .
Trasa jest naniesiona na ponizszą mapkę.